Dziedzictwo kulturowe – idea i potencjał

dr Rafał Nowicki
Wyższa Szkoła Gospodarki w Bydgoszczy

 

„Jednym z grzechów śmiertelnych kultury współczesnej jest to, że małodusznie unika ona frontalnej konfrontacji z wartościami najwyższymi. A także aroganckie przeświadczenie, że możemy obyć się bez wzorów (zarówno etycznych, jak i moralnych), bo rzekomo nasza sytuacja w świecie jest wyjątkowa i nieporównywalna z niczym. Dlatego właśnie odrzucamy pomoc tradycji, brniemy w naszą samotność, grzebiemy w ciemnych zakamarkach opuszczonej duszyczki.”  

Zbigniew Herbert

„Czas stężał jak żywiczny pień / Potrącał liście dni minionych / Nową gałęzią rośnie dzień / W mądrość korzeni uzbrojony …”

Tadeusz Śliwiak

Wirus technologii sprawił, że subiektywny czas przyśpieszył, a wraz z nim pędu nabrało nasze życie codzienne. W zgiełku cywilizacji łatwo przeoczyć chwile wyciszenia, chwile doświadczania pełnej jakości życia i odczuwania jego piękna. Jeśli uwzględnić, że nasza egzystencja wiąże się z odczuwaniem i poznawaniem a nasza sfera życiowa jest adekwatna do zakresu tych doświadczeń – okazuje się, że wobec wielości i różnorodności potencjalnych doświadczeń wielu z nas korzysta jedynie z jego małej części. (Morselli 2018a). Tym samym często słabnie nasz gust i wrażliwość, skutkiem czego nasze istnienie w codzienności i potoczności bywa raczej trwaniem niż życiem (Leopardii 1998). Słusznie twierdzi się więc, że człowiek może być opisany i zdefiniowany jedynie w kategoriach jego świadomości (Cassirer 1971), a rezygnacja z jej pogłębiania ogranicza człowieka, umniejsza jego sferę życiową, która jest odbiciem jego doświadczeń.

Od postępu technologicznego nie ma odwołania, ale możemy subiektywnie spowolnić, a nawet zatrzymać czas. Perspektywę taką otwiera m.in. świadoma partycypacja w kulturze przeszłości. Nie chodzi tu bynajmniej jedynie o sentymentalne „podróże w czasie”. Po wielokroć bardziej istotną sprawą jest fakt, że w kręgu kultury władni jesteśmy znaleźć odpowiedzi na ludzkie dylematy i potrzeby, na które współczesna nauka i technologia odpowiedzieć nie potrafią (Osęka 1987).  

*

Jednym z obszarów aplikacji przekazu przeszłości jest obszar czasu wolnego, zwłaszcza jego wymiar związany z mobilnością człowieka – turystyka. Turyści to ogromna grupa potencjalnych odbiorców transmisji przeszłości. Dla wielu ludzi turystyka jest jedyną możliwością osobistego uczestnictwa w kulturze przeszłości. To wyraźnie wskazuje na fakt, że ekonomia turystyki w ostatecznym bilansie odnosi się nie tyle do wymiernych parametrów rynkowych, ale wskazuje przede wszystkim na jakości pozaekonomiczne tj. humanistyczne (McCannel 2005). Podmiotem i ostatecznym celem ochrony dziedzictwa kultury, jego zagospodarowania i promocji jest przecież człowiek. Z tego punktu widzenia priorytetowe stają się subiektywne ludzkie przeżycia, doświadczenia i wyobrażenia, a nie konkretne procesy zarządzania i procesy ekonomiczne, które pozostają jedynie (i aż) „techniczną”, podbudową duchowej egzystencji człowieka. Ten rozgrywający się wobec dzieł kultury zwrot ku wnętrzu człowieka, odejście od krępującej konwencjonalnej zwyczajności i otwieranie się na prowadzące ku rozwojowi indywidualności osobiste doświadczenie sprawia, że na osnowie świata obiektywnego rozwija się wątek rzeczywistości wyobrażonej, rzeczywistości doznań, impresji oraz związana z nimi ludzka wrażliwość. Nie bez przesady można więc przyjąć, że owe duchowe implikacje są istotą przekazu historyczno-kulturowych treści i finalnym celem humanistycznej misji turystyki kulturowej. Refleksja nad tym, jak ów przekaz dotyka samego człowieka, jak kształtuje jego wrażliwość, czyli inaczej mówiąc: w jaki sposób przyczynia się on do humanizacji świata – powinna nieustannie towarzyszyć twórcom i animatorom turystycznych produktów kulturowych w ich pracy. Dotyczy to nie tylko atrakcji reprezentujących tzw. kulturę wyższą (np. zabytkową architekturę, dawną sztukę), ale także jakże często jeszcze marginalizowanych w praktyce turystycznej „przyziemnych” zabytków poindustrialnych. Dziedzictwo kultury jest przecież jedno, a jego spekulatywny podział na poszczególne tematyczne klasy ma jedynie znaczenie taksonomiczne, a nie wartościujące.

*

Zawarte w niniejszym szkicu refleksje nie są może ani nowe, ani odkrywcze, ale sugestie tu przywołane wydają się pożyteczne w kontekście dookreślania humanistycznej roli dziedzictwa kulturowego – roli, która daleko wykracza poza tak obecnie afirmowane w różnych kręgach środowiskowych ekonomiczne korelacje reliktów przeszłości. Człowiek Zachodu inspirujący się dziś materializmem nie zawsze chce lub jest w stanie dostrzec doniosłość wartości humanistycznych pomimo, że pytanie o duchowy status dziedzictwa kulturowego w życiu współczesnego człowieka jest równie ważne jak pytanie o wymierne zyski materialne. Mówiąc o wytworach dawnych kultur dotykamy spraw fundamentalnych względem owych materialnych wartości, dotykamy ponadczasowych kwestii egzystencji człowieka i jego człowieczeństwa. Nie dziwi więc, że sposób myślenia o historycznych rudymentach i sposób ich społecznego wartościowania bywa w piśmiennictwie humanistycznym traktowany jako miara duchowej i kulturowej kondycji społeczeństw.

Miłośnicy dziedzictwa kulturowe widzą w wytworach dawnych kultur coś więcej niż tylko powierzchowność rzeczy, wychodzą poza ich zewnętrzną atrakcyjność, rozpoznają w nich nie tylko ogólną” wartość zabytkową jako wartość nadrzędną, ale odkrywają szereg innych jeszcze atrybutów, które sprawiają, że wytwory te stają się bezcenne i pożądane. Spróbujmy wobec tego przyjrzeć się niektórym z nich.

Dla wielu odbiorów dziedzictwa kulturowego relikty przeszłości są cenne dlatego, że pochodzą „z dawnych czasów”. Owa wartość „dawności” pomimo, że oparta na emocjach bywa istotnym kryterium wyróżniającym pozostałości historii jako obiekty godne zachowania i przekazania kolejnym pokoleniom. Dawność jako wartość afektywna nadaje miejscom unikalny nastrój, znakuje miejsca, wskazując na ich „inność”. Szczególnie cenione są dzieła jednostkowe i niepowtarzalne (wartość unikalności). Należy jednak pamiętać, że unikalność ma rozmaite skale – obok unikalności absolutnej (np. w skali światowej), funkcjonuje także niepowtarzalność w mikroskali lokalnej czy regionalnej.

Dla nowoczesnego „zagonionego” człowieka „dawne czasy” uosabiają wyidealizowaną, uporządkowaną przestrzeń. Człowiek pragnie powrócić do nich, dotknąć ich w tej wyidealizowanej formule. Pragnienie to, to nic innego jak tęsknota za doznawaniem sacrum, za wypłynięciem na spokojne wody, za rozkoszowaniem się atmosferą wysp łagodności. W istocie nie jest to jednak tęsknota do „dawnego czasu’, ale do skojarzonego z nim stanu, do nastroju. Porządek ten tkwi w myślach i emocjach, w nieustannie poszukiwanej konfiguracji odświętnej chwili, której przeżywanie jest stymulowane „zwiedzaniem przeszłości”.

Projekcja „dawności” sprawia, że eksponaty ożywają i zaczynają przemawiać do współczesnych, zwłaszcza w momencie sprzęgnięcia ich z treściami poznawczymi i dają odbiorcom zupełnie nową, niepowtarzalną jakość doznań. Upragniona, ale realnie nieosiągalna przeszłość okazuje się być dostępna. Przeszłość staje się źródłem fascynacji – jak u Zbigniewa Herberta, który w swoich podróżniczych esejach konstatował m.in.: „jeszcze nigdy tak cierpliwie nie ścierałem kurzu historii, jeszcze nigdy tak łapczywie nie łykałem starych kamieni więc zaczynały się zacierać kontury czasu, przeszłości i teraźniejszości, bo tylko w tych dwóch żywiołach człowiek może żyć naprawdę” (Herbert 2014). Powodem obcowania z dziełami sztuki, architektury, rzemiosła jest dla poety człowiek i zabytkowe wytwory człowieka. Wrażliwy odbiorca odkrywa, że zawierają one ludzkie myśli, pokazują sposób widzenia i odczuwania świata przez ludzi sprzed stuleci. Z tej perspektywy właściwie nie ma przedmiotu, nie też ma ciągłego czasu a tylko teraźniejszość i pamięć (Kalicki 1980). Ale wszystko to, czego nasza pomięć nie obejmie i nie zachowa jest bezwzględnie niszczone przez czas (Manteuffel 2015).

Dlatego zabytki, które dla jednych są źródłem doświadczania melancholii przemijania, stają się także nośnikiem wartości historycznej, która rozszerza emocjonalny aspekt odczuwania upływu czasu, wprowadzając wymiar kognitywny, naukowy. W tym odniesieniu artefakty historyczne i dawne idee traktowane są jako medium wiedzy historycznej, jako dokumenty zjawisk historycznych, namacalne skrawki dawnej rzeczywistości, stanowią przedmiot badań naukowych.

Kumulowanie wiedzy o materialnych składnikach dziedzictwa kulturowego (o zabytkach ruchomych i nieruchomych) i niematerialnych składnikach dziedzictwa kulturowego (np. o dawnych sposobach gospodarowania, obrzędach, obyczajach, regionalnych odmianach języka, nazwach miejsc, ubiorach, muzycznych i choreograficznych elementy kultury, tradycjach życia rodzinnego i sąsiedzkiego itp.) jest z jednej strony – próbą tworzenia zobiektywizowanej narracji o dziejach ludzkiej kultury, z drugiej zaś – drogą samopoznania człowieka. Oczywiście ogarnąć w całość to, co w istocie jest resztką owej całości nie jest możliwe i z góry skazane na fragmentaryczność, wymaga interpretacji, wyjaśniania (Bytniewski 2011).

Gdy plastyczny zapis dawnych czasów zawarty w rudymentach przeszłości użytkowany jest jako element nie tyle badania naukowego, co przekazu wiedzy lub jako komentarz do historii, wówczas uzewnętrznia się ich wartość edukacyjna. Turystyka pozwala dotykać dawnych czasów nie tylko na poziomie teorii, ale uzyskuje ilustrację w postaci bezpośredniego doświadczenia. Wiemy, że suchy teoretyczny (książkowy) opis jest czymś różnym, czym uboższym i mniej efektywnym w poznawaniu świata niż osobiste doznanie i autopsja, zatem w kontekście turystyki kulturowej owa wartość edukacyjna wydaje się wartością podstawową. Permanentne nauczanie „patrzenia poprzez czas”, nauczanie rozumienia dziedzictwa – to kształtowanie postaw i kompetencji kulturowych. Na tej płaszczyźnie wcale nie turyści mają sami przesądzać o tym, co i jak zwiedzają, lecz ich potrzeby w tym zakresie powinny być rozwijane poprzez jakość tego, co się im oferuje (Hauser 1970). Ta efektywność edukacyjnej misji turystyki kulturowej zależy głównie od atrakcyjności metod przekazu wiedzy historycznej tj. od tego, czy są one w stanie zainteresować turystów, zapewniając im – z jednej strony rozrywkę i przyjemność z nauki, z drugiej zaś zachowując wysokie standardy dydaktyzmu. Niemniej jakkolwiek w naszej dyskusji poniższe słowa brzmiałyby górnolotnie i nazbyt podniośle, to jednak trudno się nie zgodzić z tym, że postulowanym finalnym celem turystyki kulturowej jako elementu systemu edukacji powinno być kształtowanie człowieka tak, aby, „stawał się coraz bardziej człowiekiem – (…) aby bardziej „był”, a nie tylko więcej „miał” – aby więc poprzez wszystko, co „ma”, co „posiada”, umiał bardziej i pełniej być człowiekiem – to znaczy, aby również umiał bardziej „być” nie tylko „z drugimi”, ale także „dla drugich” (Jan Paweł II 1985).

W kontekście problematyki formowania wrażliwości współczesnego człowieka nie sposób przemilczeć wartości artystycznych i związanych z nimi wartości estetycznych. Wydawałoby się, że w odniesieniu np. do spuścizny kultury przemysłowej piękno w świetle pitagorejsko-platońskiej teorii piękna rozumiane jako idealna proporcja formy raczej nie stanowiło głównej motywacji dla dawnych projektantów. Wiemy jednak, że choć zabytki związane z przemysłem, rzemiosłem – czy ogólnie rzecz biorąc – ze sferą pracy ludzkiej częściej bywają nacechowane geniuszem inżynierów niż artystów, to wiele przykładów świadczy jednak o trosce dawnych budowniczych o estetyczny kształt formy, o trosce o jej proporcje i harmonię. Odzwierciedleniem formułowanych w dawnych podręcznikach zasad „dobrego budowania” jest więc nie tylko dbałość o funkcjonalizm. Wszystkie te komponenty wywołują obecnie niepowtarzalny klimat i sprawiają, że obiekty i przedmioty z przeszłości są jednoznacznie rozpoznawalne i stanowią o potencjale identyfikacyjnym miejsca i o jego tożsamości (Gubański 2009).

Powodowane tym emocje uprawniają do mówienia o wartościach emocjonalnych dziedzictwa kulturowego. Spotkania z reliktami przeszłości są źródłem przecież najrozmaitszych uczuć (euforii ekscytacji, odprężenia itp.), które często wpływają na pragnienie repetycji kontaktu z zabytkową przestrzenią i ponownego przeżycia tych samych doznań. Przecież owocne kontakty z dziedzictwem kultury to takie, które otwierają perspektywę kolejnych spotkań. Doświadczenia czerpane z praktyki codziennego życia społecznego dostarczają wielu przykładów tegoż „uczuciowego” potencjału rudymentów przeszłości. Prezentowane poniżej tabele (tab. 1 i 2) są przykładową ilustracją w jaki sposób społeczność lokalna wartościuje fakt zamieszkiwania w miejscowościach, które słyną z zabytków architektury (cytowane tabele są fragmentem szerszych badań sondażowych, jakie autor prowadził w latach 2008-2011, analizując m.in. postawy społeczne względem zabytków architektury terenie Sudetów). Wyraźnie wyróżniają się  odpowiedzi afirmatywne, co już świadczy o tym, że relikty przeszłości nie są ludziom obojętne i mogą wywoływać pozytywne reakcje.

 

Tab. 1. Stopień satysfakcji mieszkańców z zamieszkiwania w miejscowości znanej z zabytków architektury według powiatów

 

Stopień satysfakcji Powiaty Ogółem
jeleniogórski kłodzki pozostałe
N % N % N % N %
Bardzo wysoki

Wysoki

Przeciętny

Niski

Bardzo niski

Brak zdania

6

10

11

1

2

20,0

33,3

36,7

3,3

6,7

6

8

14

1

3

18,7

25,0

43,8

3,1

9,4

5

13

14

3

1

13,9

36,1

38,9

8,3

2,8

17

31

39

4

1

6

17,4

31,6

39,8

4,1

1,0

6,1

Razem 30 100,0 32 100,0 36 100,0 98 100,0

źródło: opracowanie własne

 

Tab. 2. Stopień satysfakcji mieszkańców z powodu mieszkania w miejscowości znane z zabytków architektury w zależności od zainteresowania nimi

 

Stopień satysfakcji Zainteresowanie zabytkami Ogółem
Tak Nie N %
N % N %
Bardzo wysoki

Wysoki

Przeciętny

Niski

Bardzo niski

Brak zdania

8

16

19

1

2

17,4

34,8

41,3

2,2

4,3

9

15

20

3

1

4

17,3

28,8

38,5

5,8

1,9

7,7

17

31

39

4

1

6

17,4

31,6

39,8

4,1

1,0

6,1

Razem 46 100,0 52 100,0 98 100,0

źródło: opracowanie własne

Zaangażowanie turystów i mieszkańców zabytkowych miejscowości w nieistniejący świat przeszłości, przeżywanie jego zmysłowych i ideowych jakości, współodczuwanie z ludźmi sprzed stuleci i związana z tym autorefleksja nad światem współczesnym to podstawowe elementy „czytania” dziedzictwa kulturowego. Osobiste emocjonalne przeżycie spotkania z dziedzictwem bywa niejednokrotnie ważniejsze od doświadczeń poznawczych i pozostaje istotną wartością dla osoby zwiedzającej nawet wówczas, gdy jego wiedza o przeszłości okazuje się być nieostra i chaotyczna. Kryjące się za fasadą składni i narracji przeżycie wydaje się tu być kluczowe dla wzbogacania człowieka, zwłaszcza gdy potrafi on rozmawiać z przeszłością „po swojemu”. Tym sposobem właśnie „turystyczna podróż w czasie” staje się podróżą do wewnątrz człowieka, a przeszłość widziana z różnych punktów widzenia tj. przez różne indywidualności tworzy różne obrazy, różne przeżycia, każdy może budować z niej swój własny świat, każdy tworzy sobie taki obraz historii, ile sam jest w stanie w niej zobaczyć, zrozumieć, zapamiętać.

Z wartościami artystyczną, estetyczną i emocjonalną nierozdzielnie kojarzona jest wartość krajobrazowa. Wprawdzie stałość pejzażu nie istnieje (mowa tu o krajobrazie kulturowym), co sprawia, że trudno jest liczyć na jego ponadczasowy pierwotny autentyzm (można tu ewentualnie mówić o utrzymaniu krajobrazu kulturowego w duchu kontynuacji tradycji lub o uczytelnianiu autentycznych jego elementów), niemniej jakość krajobrazu ma podstawowe znaczenie jako wyróżnik wizualnej harmonii świata. Kwintesencja piękna i ładu krajobrazu, jego malowniczości, to nic innego jak harmonijne zestawienie kształtów, proporcje ich skali, faktura, barwa, ale również bezkonfliktowe dostrojenie funkcji poszczególnych jego składników. Świadoma uprawa estetycznych walorów krajobrazu  kreuje tzw. „dobrą przestrzeń” i ma istotny wpływ na jakość życia mieszkańców i poziom wypoczynku turystów.

Poszukiwanie i sposób przeżywania kontaktu z pozostałościami świata przeszłości to wątek, który nagminnie pojawia się w konstatacjach mieszkańców zabytkowych miejscowości i kulturowych turystów. Świadczą o tym ich liczne wypowiedzi już to podczas badań sondażowych lub bezpośrednich rozmów, już to poprzez wpisy na turystycznych czy regionalnych dyskusyjnych forach internetowych poświęconych zagadnieniom turystyki kulturowej, dziedzictwa oraz promocji lokalnych reliktów przeszłości. Świadomość i wyczulenie mieszkańców i turystów kulturowych na estetyczną kondycję otaczającej rzeczywistości powoduje, że każda widoczna skaza na zabytkowej przestrzeni może być impulsem do krytycznych konkluzji np.: ”stan otoczenia zabytków bywa przygnębiający; nie skoszone trawniki, zapuszczone nieużytki; przebija przez to jakaś rezygnacja, apatia, inercja; chciałoby się, żeby wokół nas było pięknie, radośni” (cytat z odpowiedzi respondentów wspomnianych wyżej badań sudeckich). Na przeciwległym biegunie znajdziemy opinie pełne poznawczego entuzjazmu, zachwytu nad urodą zachowanych szczątków dawnego świata, i podziwu dla kunsztu jego konserwatorów np.: „prześliczna miejscowość z dobrze utrzymanymi i dostępnymi zabytkami; uwielbiam te kolorowe klimatyczne rynki i ryneczki, pieczołowicie odnowione do najmniejszego detalu kamienice, wnętrza pałaców i zamków – to imponujące; to naprawdę perły dziedzictwa, po prostu bajka i jestem wzruszony, że udało się takie perły zachować” (cytat z odpowiedzi respondentów wspomnianych wyżej badań sudeckich).

Jakkolwiek w ramach turystyki atrakcyjne wątki historyczne nierzadko funkcjonują jako przetworzony, mniej lub bardziej ogołocony z pierwotnej autentyczności dotknięty wadą uproszczenia i infantylizacji produkt, to  jednak budowanie z rudymentów przeszłości nawet owych quasi-oryginalnych turystycznych dekoracji, w których jednak wciąż drzemie ukryta przeszłość, to w istocie wyzwolenie energii, która nie przekreśla do końca ich prawdziwości. Autentyczność, to – jak podaje (Warchała 2006 za Lionelem Trilingiem) – obsesja epoki nowoczesnej – obsesja, której towarzyszy stały lęk przed nieautentycznością, sztucznością i kojarzoną z nią manipulacją. Jeśli dotyczy ona zabytkowej materii dziedzictwa kulturowego (np. zabytków architektury), traktowana jest zwykle wielowymiarowo jako m.in. identyczność formy, funkcji, miejsca, wyposażenia, otoczenia itp.

Potrzeba kontaktu z niezapośredniczoną, autentyczną rzeczywistością stanowi siłę napędową turystyki kulturowej (Wieczorkiewicz 2008). Po pierwsze, pęd podróżowania motywowany jest pragnieniem bycia w przestrzeni czasu wolnego „autentycznym sobą” (kiedy turysta uwolniony z rygorów codzienności ma szansę doświadczania niczym nieskrępowanego i nie tłumionego „ja”). Po drugie zaś, impuls podjęcia podróży (zwłaszcza kulturowej) wpisuje się w krąg zagadnień epistemologicznych tj. w potrzebę poszukiwania autentycznego poznania (Wieczorkiewicz 2008). Bodźcem dla turystycznych kontaktów z dziedzictwem jest więc często pragnienie osobistego przeżycia „teatru przeszłości” i bezpośredniego dotarcia do dzieła, którego „nie tknęła ręka konserwatorów” i które jest koronnym świadkiem dawnych czasów, dziełem będącym – jak zwykł mawiać Z. Herbert (2014) – sumą innych dzieł.

Żadna z przywołanych powyżej wartości (ich przegląd mógłby obejmować jeszcze szereg innych, nie omówionych tu walorów np. wartości integracyjne, symboliczne, informacyjne, użytkowe, ekonomiczne) nie jest autonomiczna. Wszystkie one tworzą system wzajemnych powiązań, są komplementarne i w istocie wyrażają człowieka, człowiek bowiem nadaje je dawnym obiektom, ideom i faktom wedle swoich potrzeb, emocji – słowem – według wizji wykorzystania przeszłości we współczesnym  życiu społecznym. W obliczu tych wartości dokonuje się konkretyzacja dziedzictwa.

*

Dziedzictwo bez kultywowania pamięci o nim staje się nieokreślone, niezrozumiałe i w końcu niezauważone znika, staje się martwe, bez znaczenia i celu, ale jeśli zasieje się w ludziach pamięć o przeszłości, wolę dialogu z różnymi epokami uniwersum czasu, to rozrasta się wtedy na wszystkie strony poszerzając horyzonty poznawcze i emocjonalne człowieka. Prymarnym zadaniem życia człowieka wydają się więc nie tyle innowacje i tworzenie rzeczy nowych, ale rekonstrukcje i ratowanie wartościowych rzeczy, które ulegają rozpadowi (Tokarczuk 2015). Warto jednak pamiętać, że w procesie tym biorą udział różne rodzaje pamięci, więc przeszłość może być pamiętana, interpretowana i rozumiana przeszłość na różne sposoby (Hałas 2012). „Przesypywanie” przeszłości przez sito pamięci zbiorowej realizuje się m.in. w ramach tzw. pamięci świadków i pamięci „pośredniej”, w ramach tzw. pamięci „uśpionej” (rzadko przywoływanej) i pamięci aktywnej (nieustannie pamiętanej), w ramach pamięci archiwalnej (pełnej, profesjonalnej) i pamięci selektywnej (potocznej, turystycznej), w ramach pamięci grup dominujących i pamięci grup zdominowanych, w ramach tzw. pamięci inscenizowanej i pamięci „spontanicznej” (autentycznej) (Hałas 2012). Odwrotny proces – zapominanie, odpowiedzialny jest za  niezrozumienie i obcość, jaka wkrada się w relacje między nami a naszym kulturowym środowiskiem (Bytniewski 2011).

Dziedzictwo jest unikalnym medium, przez które przepływa strumień treści ludzkiej kultury. To płaszczyzna symbolicznej wspólnoty z ludźmi z przeszłości i obszar inspiracji dla współczesnego człowieka – obszar, który wpływa na kształt teraźniejszości i przyszłości. Dla ludzi we współczesnym świecie relatywizmu i wykluczających się aksjomatów funkcje te mają kluczowe znaczenie dotyczą bowiem 1. wprowadzania człowieka w krąg humanistycznych treści i rozwijania jego wrażliwości względem tych treści, 2. tworzenia warunków dla przemiany człowieka i pełniejszego rozumienia świata po to, aby go bardziej świadomie przekształcać, 3. formowania postaw współodpowiedzialności za trwanie dziedzictwa i związanych z nim wartości, 4. budowania warunków poczucia tożsamości jako fundamentu życia społecznego. W związku z tym istota i potencjał refleksji nad dziedzictwem kulturowym tkwi w transhistorycznej refleksji nad kondycją ludzką, refleksji nad wielorakim sensem ludzkiej egzystencji. Odnosi się także do intuicji dotyczących współczesnego świata, pokazujących jego piękno i obnażających jego niefrasobliwość.

Bibliografia

  1. Bytniewski P., 2011, Funkcje i cele nauk humanistycznych: komplementarność czy sprzeczność?, Zagadnienia Naukoznawstwa 3 (189) s. 337-349
  2. Cassirer E., 1971, Esej o człowieku. Wstęp do filozofii i kultury, Warszawa
  3. Gubański G., 2009, Triada Witruwiusza w historycznych obiektach przemysłowych. Czasopismo Techniczne. Architektura, R. 106, z. 1-A, s. 289-293
  4. Hałas E. (red.), 2012 Kultura jako pamięć, Kraków 2012
  5. Hauser A., 1970, Filozofia historii sztuki, PIW, Warszawa, 1970
  6. Herbert Z., 2014, Labirynt nad morzem, Fundacja Zeszytów Literackich, Warszawa
  7. Jan Paweł II., 1985, Nauczanie papieskie, red. E. Weron SAC, A. Jaroch SAC, t. 3 (1980), Pallottinum, Poznań-Warszawa, s. 728-734
  8. Kalicki R., 1980, Jorze Luis Borgis, Czytelnik, Warszawa
  9. Leopardii G., Dziełka moralne, Oficyna literacka, Kraków 1998, s. 3-17
  10. McCannel D., 2005, Turysta. Nowa teoria klasy próżniaczej, Muza, Warszawa
  11. Manteuffel M., C., 2015, Pochłonie nas historia, Odra 11, rok MMXV, s. 47-51
  12. Morselli G., 2018a, Dziennik, Literatura na świecie nr 1-2/2018, s. 37-62
  13. Osęka A., 1987, Spojrzenie na sztukę, Wiedza Powszechna, Warszawa
  14. Śliwiak T., 1978, Płonący gołębnik, Wydawnictwo literackie, Warszawa
  15. Tokarczuk O., 2015, Dom dzienny, dom nocny, Wydawnictwo literackie, Warszawa
  16. Warchała M., 2006, Autentyczność i nowoczesność, Universitas, Kraków
  17. Wieczorkiewicz A., 2008, Apetyt turysty, Universitas, Kraków